Miłość do samego siebie oznacza w konsekwencji troskę o własne życie i zdrowie, a zarazem (od strony negatywnej) radykalny sprzeciw wobec wszystkiego, co szkodzi zdrowiu i życiu. Taka miłość oznacza traktowanie siebie zawsze jako podmiotu miłości, a nie jako przedmiotu użycia, co jest bardzo istotne dla zrozumienia sensu etyki Nie traktuj siebie zbyt poważnie. Zostałem wychowany w rodzinie, w której ojciec zawsze do wszystkiego podchodził z śmiertelną powagą i srogością wypisaną na jego okrągło-kwadratowej twarzy – krytykując i karząc każde najmniejsze potknięcie z mojej strony, przez co nigdy nie byłem naturalnie pewny siebie. Obym nigdy nie był jak ten stary złamany Szekspirowski król, który przyzywał burzę i wiatr, i wszystkie nieszczęścia, jakich można doświadczyć w życiu. Moje cierpienie nie jest żadnym powodem do chwały. Spraw, żebym nie szczycił się moimi nieszczęściami. Panie, uczyń mnie spokojnym i oderwanym od wszystkiego, ale nie obojętnym. ZOBACZ TAKŻE: Hurkacz: Udowodnił, że będzie należał do światowej czołówki - Sam trener miał wyraźne pretensje do Michaela Hicksa, który wszystko chciał brać na siebie. Chciał rzucić ostatni punkt. To taka specyfika tej dyscypliny, trochę jak w siatkówce. On już taki jest. Pragnął, by kamera była skierowana na niego. Mysle,ze bylabym w stanie sie nauczyc wszystkiego tym bardziej,ze chce a nie musze.wole siedziec po 8 godz w pracy jako ksiegowa niz 10-12 godz w sklepie spozywczym ( prosze nie brac do siebie Vay Tiền Trả Góp Theo Tháng Chỉ Cần Cmnd. Leczenie depresji wzbudza wiele kontrowersji. Temat ten pojawił się jako pierwszy w komentarzach po moim ostatnim wpisie “Kiedy spadanie staje się lataniem”. Dlatego piszę o nim teraz, choć miałam w planach coś innego. Czuję, że wyjaśnienie tej kwestii na samym początku jest bardzo potrzebne. Nie jestem lekarzem, ani terapeutą. Przez wiele lat zmagałam się z depresją. Dotknęłam dna i wyszła z tego upadku zupełnie inna. Prawdziwa, autentyczna, odważna, ciekawa i pełna miłości do siebie, świata i ludzi. To co przeczytacie w kolejnych odcinkach, to o czym jest książka, to moje, powtarzam, MOJE, doświadczenia i MOJA droga. Nigdy nie powiem “Podążaj za mną, rób to co ja, a będziesz szczęśliwym człowiekiem”. Zawsze podkreślam, żeby szukać własnej drogi. Postaram się pokazać jak ja odnalazłam moją i jak Ty możesz odnaleźć swoją, ale nie powiem Ci którędy Twoja droga prowadzi, bo to by była moja droga, nie Twoja. Moje życie, nie Twoje. A Ty masz żyć własnym życiem i być sobą. Postaram się nauczyć Cię jak słuchać TWOJEGO Serca, jak nauczyć TWOJĄ Duszę śpiewać, jak sprawić, by TWÓJ Rozum pomagał realizować TWOJE cele, a TWOJE zdrowe Ciało niosło Cię w kierunku, który TY obierzesz. No więc leczyć, czy nie leczyć farmakologicznie? Pozostanie przy życiu jest sprawą nadrzędną. Tak długo jak żyjesz, możesz swoje życie zmienić. Ale decyzję co do leczenia farmakologicznego musisz podjąć Ty. Tak, Ty. Nie ja, współmałżonek, rodzic, czy lekarz, tylko Ty, bo to Twoje życie i tylko Ty wiesz co dla Ciebie jest najlepsze. Zanim zaczniesz brać leki antydepresyjne zadaj sobie proste pytania i szczerze na nie odpowiedz: • Dlaczego mam brać leki? • Czy po to żeby przeżyć i zacząć pracować nad zmianą swojego życia? • Czy w lekach szukam rozwiązania moich problemów, chcę dostać PIGUŁKĘ SZCZĘŚCIA i żyć tak jak żyłam do tej pory? Parę lat wcześniej trafiłam do terapeuty. Nic mnie nie cieszyło, choć miałam wszystko. Byłam przybita, smutna, ogarniało mnie poczucie beznadziei. Terapeuta spytał czego od niego oczekuję. – Chcę dostać jakąś pigułkę, żebym się ogarnęła i mogła normalnie żyć” – taka była moja odpowiedź. Wtedy pigułki nie dostałam. Przeszłam krótką terapię, wzięłam się w garść, ale nie byłam gotowa na zmiany, które by pozwoliły mi być szczęśliwym i spełnionym człowiekiem. Chciałam dostać PIGUŁKĘ SZCZĘŚCIA i ruszyć dalej do moich obowiązków, mojego życia. Nie, nie mojego. Bo ono nie było moje, ale wtedy jeszcze tego nie wiedziałam. Dopiero parę lat później dojrzałam do tego, by znaleźć źródło depresji, zrozumieć je i zmienić schematy postępowania tak, by żyć w zgodzie ze sobą. Jeśli zdecydujesz się na leczenie, to zastanów się nad tym co dalej. Leczenie bez równoległej terapii może złagodzić skutki, ale nie wyleczy przyczyn. Jak długo zamierzasz przyjmować leki? Kiedy i jak zdecydujesz żeby je odstawić? Rozmawiałam niedawno z cudowną kobietą, która marzy o adopcji. Od lat jest na lekach, które stabilizują jej samopoczucie. Boi się, że to będzie przeciwwskazaniem do adopcji, a jednocześnie boi się odstawić leki. Najpierw jej życiem rządziła depresja, teraz leki. Jej życiem nadal kieruje lęk. Lęk przed życiem bez leków. Lęk przed samą sobą. Lęk przed oceną innych. Czy jest szczęśliwa? Nie wiem. Czy jest wolna? Czy jest sobą? W 2014 roku, kiedy zmagałam się z depresją i całym moim życiem, przeczytałam wywiad z jedną z czołowych polskich sportsmenek. To był jej coming out. Przyznała się, że od lat zmaga się z depresją, że są dni, które spędza w łóżku gapiąc się w sufit. To co mnie uderzyło, to był jej żal, że leki nie działają. Miałam wrażenie, że to w nich pokładała całą nadzieję na wyzdrowienie, a kiedy zawiodły, załamała się jeszcze bardziej. Pamiętam jak czytałam ten artykuł i to jej wyznanie, że teraz zamierza rzucić się w wir sportowych treningów. Pamiętam mój wewnętrzny sprzeciw. Bo leki nie pomagają, gdy przyczyna depresji pozostaje. Mogą ją zagłuszyć, przytłumić, ogłuszyć, ale ona i tak wylezie w najbardziej niespodziewanym momencie. Najważniejsze jest to, by znaleźć przyczynę i zmienić swoje życie tak, by być szczęśliwym i spełnionym człowiekiem. Szczęśliwy człowiek to nie taki, który stoi na podium, a w momencie, gdy z niego schodzi natychmiast wpada w ramiona depresji. To nie taki, który zdobył kolejny kontrakt, kupił kolejny samochód, czy dom, bo moment osiągnięcia celu jest również początkiem kolejnego doła. Szczęśliwy człowiek, to nie taki, który właśnie przeżywa kolejny romans, awans, czy wygrywa w totolotka, ale taki, który jest szczęśliwy bez powodu. A szczęśliwy bez powodu to taki człowiek, którego Serce, Dusza, Rozum i Ciało są jednym i w harmonii podążają w tym samym kierunku. Płomienne romanse, drogie przedmioty, czy totolotek nie mają ze szczęściem nic wspólnego. Szczęście jest w nas samych. My jednak wolimy szukać go na zewnątrz i wszędzie tam, gdzie nas nie ma. Trzymamy się kurczowo przeszłości, pragnąc powrócić do chwil, w których byliśmy szczęśliwi, albo pędzimy ku przyszłości, która ma nas zbawić. To strasznie męczące, mało satysfakcjonujące, a czasem bardzo bolesne. W końcu decydujemy się na pigułki, które mają złagodzić ból codziennej egzystencji. Dysponujemy gigantycznym arsenałem środków mających na celu zmuszenie naszego Ciała do milczenia i posłuszeństwa. Od środków przeciwbólowych, poprzez wszelkiego rodzaju suplementy mające poprawić sprawność seksualną, polepszyć nastrój, uleczyć wątrobę żebyśmy mogli więcej jeść i złagodzić objawy kaca żebyśmy mogli więcej pić, aż po leki antydepresyjne. O lekach antydepresyjnych mogę powiedzieć wyłącznie to, co o nich wiem z własnego doświadczenia. Przerobiłam trzy lub cztery. Nie będę cytować ich nazw, bo wszystkie miały wspólny mianownik – smażyły mi mózg, który wymiotował do wnętrza mojej głowy. Miałam mdłości, nic nie mogłam jeść, chudłam. W najgorszym momencie ważyłam 47 kg. To o 10 kg mniej niż ważę obecnie! Miałam zawroty głowy i omdlenia. Nie mogłam się skoncentrować nawet na prowadzeniu samochodu. Często miałam wrażenie, że jestem obok siebie. Myślę, że nadawałam się do zamknięcia. Na pewno nie nadawałam się do prowadzenia pojazdów, a pojazdów z dziećmi w szczególności. Nie nadawałam się do pracy, ani do codziennego życia. Mój organizm, moje ukochane, mądre Ciało dawało mi głośno i wyraźnie do zrozumienia, że je zatruwam. Pamiętnik, czerwiec 2014 “Skarżyłam się psychiatrom, psychologom, kardiologom i lekarzom pierwszego kontaktu na koszmarne samopoczucie po lekach. Wszyscy zgodnie twierdzili, że to normalne, że za parę miesięcy organizm się przyzwyczai. Leczenie miało trwać rok, do trzech lat. Co do cholery jest normalne?! To, że opisane przeze mnie objawy są wyszczególnione jako skutki uboczne w ulotkach dolekowych nie znaczy, że to jest normalne! Do czego się przyzwyczai?! Moje mądre Ciało broni się jak rażony prądem lew. Wszystkimi możliwymi kanałami daje do zrozumienia, że te leki są dla mnie złe, bardzo złe. Pewnie faktycznie po 2,3 miesiącach opadłoby z sił i zaprzestało walki. Pewnie mój mózg osiągnąłby konsystencję jajecznicy, którą można dowolnie pobełtać. Odmówiłam. Na mojej karcie leczenia widnieje komentarz: pacjentka odmawia leczenia farmakologicznego. Tak odmawiam. Z pełną świadomością, którą jeszcze na tym etapie posiadam i całą stanowczością, odmawiam! Wiem, że leki antydepresyjnie niektórym pomagają, a nawet ratują życie, ale uważam, że aby wyleczyć się z symptomów depresji należy odnaleźć i uzdrowić jej źródło. Leki jedynie neutralizują jej symptomy. Nie jestem lekarzem, ale twierdzę, że leki antydepresyjne są jak Paracetamol na raka. I pomyśleć, że potrzeba nawet trzech lat, żeby skutecznie ogłuszyć Ciało człowieka, tak by przestało upominać się o życie, które nie powoduje depresji. Nie chcę być od niczego, uzależniona. Ja postanawiam, że będę wolna. Od leków też.” Wychodzenie z depresji to długi proces Mnie zajęło to rok. Bez leków antydepresyjnych. Zważywszy jednak, że spędziłam większość życia, żeby się w depresję wpakować, rok to całkiem dobry wynik. Przez około dwa miesiące przyjmowałam Xanax, który powodował, że nie miałam skrajnych emocji. A więc żadnych dołów, ale też żadnych uniesień. Ot, takie życie o temperaturze pokojowej. Ja jednak zapragnęłam zwiedzać lodowce i wspinać się na szczyty wulkanów. Chciałam żyć z pasją, doświadczać wszystkich jego odcieni, zapachów i temperatur, dotykać wszystkich emocji. Chciałam, by życie pełnią życia było dla mnie bezpieczne, chciałam czerpać pełnymi garściami i oddychać pełną piersią, smakować zarówno łzy rozpaczy jak i radości. Wiedziałam, że będzie to dla mnie bezpieczne tylko wtedy, kiedy w pełni zaakceptuję i pokocham siebie. Kiedy będę mogła podejść do moich problemów i smutków bez obwiniania i samochłostania. Kiedy nauczę się traktować siebie jak najlepszą przyjaciółkę, z wyrozumiałością zarezerwowaną jedynie dla dziecka i zachwytem dla kobiety, którą jestem. Bycie Kobietą nie dla wszystkich jest takie proste i oczywiste. Dla mnie nie było. Mogę powiedzieć, że zostałam kobietą dopiero w wieku 40 lat. Ale o tym za tydzień, 8 marca:) Wyobraź sobie, że… Ekspedientka w sklepie właśnie odłożyła słuchawkę po rozmowie telefonicznej, podczas której pokłóciła się poważnie z chłopakiem. Wtedy Ty się pojawiasz, a ona rzuca w Ciebie resztą. Co robisz? Część z nas zignorowałaby ten fakt, a potem żałowałaby tego i wracała w kółko do tej sytuacji. Inni wzięliby to za osobistą zniewagę i rozprawiliby się z ekspedientką. Ktoś, kto nie bierze wszystkiego do siebie, zobaczyłby sytuację taką, jaka jest. Może by powiedział: „Ma pani zły dzień?” albo: „Następnym razem, jak pani rzuci resztą, porozmawiam z kierownikiem”. Ta osoba nie wyszłaby ze sklepu, zostawiając wszystko za sobą, ale też nie rozmyślałaby nad czymś, co zdarzyło się w jej przeszłości. Jeśli czujesz, że przesadnie reagujesz na czyjeś zachowania, zatrzymaj się i zadaj sobie pytanie: „Ile z tego pochodzi z chwili obecnej, a ile z przeszłości?”. Jeśli ekspedientka źle Cię potraktuje (tak jak Twoja starsza siostra, gdy byłyście dziećmi) i czujesz, że masz ochotę ją pobić… pewnie reagujesz przesadnie. Zobacz też: Kim jest "Werbalny bokser"? Dosyć tego! Nie powinnaś pozwolić na to, aby komentarze osób, których prawie nie znasz, wprawiały Cię w zdenerwowanie. Ich zachowanie w tak oczywisty sposób nie ma związku z Tobą, ale z czymś w nich. Nie mam tu na myśli, żebyś wykorzystała podpowiedź, aby nie brać wszystkiego do siebie, jako racjonalizację dla takich rodzajów poniżania. Mam na myśli prostą prawdę, ponieważ gdy to już rzeczywiście dostrzeżesz, złe traktowanie Ciebie przez innych przestanie mieć ten sam skutek. Nawet jeśli ktoś powie coś negatywnego o Tobie i będzie to całkowicie prawdziwe, i tak możliwe, że nie musisz brać tego do siebie. Zobacz też: Walcz ze swoim lękiem! Co robić? Po pierwsze trzeba ustalić, czy ta osoba zna Cię wystarczająco, by dokonać takiego uogólnienia. Nawet jeśli tak, należy ustalić intencje tej osoby. Czy mówi to, żeby Ci pomóc? Jeśli nie, wtedy z pewnością mówi to, by w jakiś sposób na Ciebie wpłynąć, wywołać jakiś efekt, a wtedy twierdzenie takie nie ma racji bytu, nawet jeśli jest prawdziwe. Jest mnóstwo rzeczy na temat każdego człowieka, które mógłbym znaleźć i wykorzystać przeciwko niemu. Po co? Aby zyskać kontrolę? Aby odwrócić uwagę od siebie? Aby zemścić się za coś, co moim zdaniem ta osoba mi zrobiła? Jest mnóstwo możliwości. Jeśli ktoś nie jest na tyle przyzwoitym człowiekiem, by się do Ciebie przyjaźnie odnosić, nie musisz się zmagać z jego problemem, okazywać przyjaznych uczuć lub zastanawiać się ponuro nad jego możliwymi intencjami. Jasne? Nie musisz brać tego do siebie. To takie proste. Fragment pochodzi z książki „Wstrętni mężczyźni. Jak nie pozwolić im się dłużej ranić bez zniżania się do ich poziomu” autorstwa Jaya Cartera (Wydawnictwo Helion, 2007). Publikacja za zgodą wydawcy. Uwaga! Powyższa porada jest jedynie sugestią i nie może zastąpić wizyty u specjalisty. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem! O czym chcą czytać kobiety? Najczęściej o tym jak to zrobić, żeby czas dla siebie znaleźć pomiędzy dziećmi i pracą? Jak się nie zgubić w myśleniu, że niby wszystko robię, ale ciągle nic nie zrobione i lista wcale się nie kurczy? Jak nie popaść w beznadzieję kołowrotka codzienności? Wiele osób uważa, że planowanie zabija spontaniczność, że to nuda i czasochłonne zajęcie. Niech myślą tak nadal. Ja dzięki planowaniu MAM czas na spontaniczność, na kawę na mieście i doczytanie książki w dzień, nie jak zdycham ze zmęczenia przed północą. Dzięki planowaniu udało mi się osiągnąć wiele osobiście denerwuje bardzo kultura zapierdolu (pisałam o tym tutaj: konieczność zasłużenia na chwilę odpoczynku i popisywania się tym co kto osiągnął, podczas gdy moim celem jest robienie mniej ale na tyle wartościowych rzeczy, aby dawały mi satysfakcję i zarobek. Chcę być wypoczęta i mieć czas dla dzieci, męża i dla siebie. I chcę być zadowolona z siebie przy założeniu, że osiągnęłam swoje cele, a jednak się przy tym nie jest bardzo trudne, szczególnie w kulturze, która nakazuje nam myśleć, że tylko nadgodziny oznaczają, że jesteś produktywna, tylko wykończenie rodzi szacunek i stan, w którym nigdy nie odpoczywasz, bo przecież, jak wszyscy, nie masz na to to właśnie dlatego ja kilka minut każdego dnia poświęcam na Wam taką krótką historyjkę: kiedy w trakcie korony trybiki mi się przestawiły i poczułam, że nie ogarniam, zapisałam wszystko, co robię w domu. Od większych rzeczy typu zakupy, gotowanie, pranie, do pierdół typu opłaty, wymiana dziecięcej garderoby przed nowym sezonem i sadzenie roślin w ogródku. Kiedy to wszystko zapisałam wiedziałam, że coś się musi zmienić, bo to za dużo dla jednej osoby. Ba! Dwie ledwo by dały radę. Ja te rzeczy robiłam z automatu, bo my kobiety pamiętamy o wszystkim (pisałam o tym tutaj: i już tak po prostu jest i koniec. Nie dajemy sobie wielu zasług, ordery z ziemniaka też jakby zarezerwowane ledwo na Dzień Matki, średnio zauważamy te miliony obowiązków. Dopiero jak wypunktujesz widzisz, żeś mistrzyni ogarniania i zarządzania jest jeden z powodów, dla których ja planuję. Planuję, żeby biało na czarnym zobaczyć, że to się nie zepnie. Oczywiście, że papier każdy mój plan przyjmie, ale jak sobie dopiszę godziny i czas, jaki dana czynność zajmuje, widzę, że się nie uda, bo doba ma tylko 24 godziny. Planuję, żeby skreślać moje wybujałe wyobrażenia i realnie podchodzić do kwestii zarządzania czasem, który mam i swoimi oczekiwaniami vs możliwościami. Trochę realizmu nie daje mi poczucie, że coś jestem w stanie w swoim życiu kontrolować, nawet w te dni, kiedy dziecko budzi się z glutem czy pies od rana wymiotuje i nic nie zrobię, bo muszę na cito do pozwala mi zadecydować ile czasu i na co poświęcam. Ile zabiera mi praca, ile obowiązki domowe. Planowanie to nauka systematyczności. Planowanie posiłków i obowiązków doskonale porządkuje na kartce osiągnięcia pozwalają mi docenić siebie w myśl stwierdzenia – zrobiłam wystarczająco dużo. Może i nie wszystko i nie tyle, co pani x, ale wystarczająco dużo. Nie muszę się z nikim porównywać, bo wiem, że mam swoje cele i możliwości ich osiągnięcia. Mam to zapisane, bo wolę znać swojego wroga. Żart. Ale coś w tym jest – kiedy mam „tyle roboty” trochę się stresuję, czy zdążę, czy się wyrobię, a kiedy wiem dokładnie CO mam zrobić, jakoś mi łatwiej się do tego zabrać, mniej mnie to plany dzienne i tygodniowe, bywają też miesięczne. Mam dzieci, więc wiem, że czasami się po prostu nie da. Nie wszystko jest kwestią organizacji (pisałam o tym tutaj: oj nie, nie. Mam plan na dany tydzień, jak się nie uda w poniedziałek, może się uda w czwartek? Na kwiecień miałam plan posprzątania 4 pokoi i 2 szaf. Zrobiłam 4 pokoje i 1 szafę. Kolejna zostanie na ostatni tydzień, w końcu nie wszystko na raz! Ważne, że jest progres. Lubię jak postęp jest taki widoczny. Planuję, bo lubię odhaczać. Zrobione, skreślone, idziemy dalej z tym żyćkiem!Planuję, bo dla mnie to ważne. Chcę codziennie zauważyć w planie czas dla mnie. Na przyjemności, nie tylko obowiązki! Planowanie to dla mnie oszczędność nie planuję nikogo przekonywać do tego, że im pełniejsze jest Twoje życie tym lepszego planu potrzebujesz. A skąd! Nie ma nic gorszego niż obca baba mówiąca Ci co jest dla Ciebie najlepsze. Ja tylko namawiam do spróbowania. To nic nie kosztuje, potrzebujesz tylko kilku minut, czegoś do pisania i kartki papieru. Może też wkrótce się okaże, że jesteś mistrzynią organizacji? Od dziecka byłam spokojna, raczej zdystansowana, starałam się dobrze uczyć i być wzorową córką. Chciałam być idealna, więc i nie szukałam atrakcji, które mogłyby zburzyć taki mój wizerunek. Wolałam przesiadywać w domu, niż bawić się z innymi dziećmi, bo czułam się stale kontrolowana przez rodziców, bo nie lubiłam i bałam się sporów z koleżankami. Zawsze wytykano mi nieśmiałość, ale i twierdzono, że zjawisko to jest popularne wśród dzieci, że z tego się wyrasta. Obecnie mam 26 lat i nie czuję, żebym z tego wyrosła. Wręcz czuję się z tym jeszcze gorzej, bo mam świadomość, że w tym wieku już mnie nic nie wytłumaczy. Na początku studiów zaczęłam bujne życie towarzyskie. Poznałam chłopaka, miałam mnóstwo przyjaciół. Z czasem wszystkie te osoby odchodziły, zastępowały je inne. Tak samo było z moimi związkami. Zazwyczaj w związki wchodziłam tylko wtedy, kiedy chłopak wiedział czego chce i potrafił do tego dążyć. Przy najbliższej okazji z braku asertywności po prostu ulegałam. Tak wyglądały moje relacje damsko-męskie. Byłam z facetami, którzy sami mnie wybierali. Najgorszy okres przeżyłam 5 lat temu, kiedy moja przyjaciółka odeszła z chłopakiem, z którym myślałam, że już będę na zawsze. Wiem, że jest z nim szczęśliwa, że się pobrali. Ja, niestety, od tej pory straciłam wiarę w siebie. Wszystkie cele jakie sobie stawiam, realizuję ze zwyczajnej chęci bycia lepszą, dowartościowania się na siłę. Przestałam wierzyć w ludzi, przestałam wierzyć w siebie. Zdystansowałam się, nie potrafiłam zaufać, zbliżyć się do nikogo. Nadal wchodziłam w różne związki, ale trwały one od 3-6 miesięcy, czyli czas kiedy byliśmy oboje zauroczeni, kiedy pokładaliśmy w sobie wielkie nadzieje, aż do momentu jak zaczęliśmy przeglądać na oczy. Nie potrafiłam się otworzyć, blokowałam się, analizowałam każde mówione i słyszane słowo. Nie potrafiłam się oddać miłości. Zawsze wynajdywałam choćby błahe szczegóły, które mnie zniechęcały do danej osoby. Czy to z charakteru czy wyglądu. Nasze relacje rozkładałam na czynniki pierwsze. Kiedy sytuacja z facetem stawała się męcząco niejasna z braku wspólnych tematów do rozmowy, to natłok myśli stawał się na tyle dręczący, że prędzej czy później urywałam znajomość, aby sobie zwyczajnie ulżyć. To był główny powód. Nie potrafiłam stawić czoła problemowi, zrozumieć drugiej osoby... Z czasem nawet nauczyłam się nie przeżywać tak bardzo rozstań. Zawsze znalazł się ktoś na pocieszenie, na rankę, ktoś, kto powiedział mi komplement, ktoś na spotkania na kilka miesięcy, dopóki znów nie zaczęłam wynajdywać sobie sama problemów. Obecnie też jestem w związku z facetem, z którym obiecałam sobie nie być. Jest niższy i papuśny, a ja chudsza i wysoka. Zupełnie mi się nie podobał, nie pasujemy do siebie. W dodatku moja mama od dziecka mi wpajała, że facet musi być wysoki, zadbany, miły z buzi, a nie papuśny. A jednak po kilku udanych randkach postawił na swoim i mnie pocałował. Nie czułam nic. W zasadzie chciałam się wyrwać z jego objęć, ale stwierdziłam, że poddam się temu buziakowi, żeby sprawdzić, co czuję. Przerwałam to i byłam zła na siebie, że dałam się pocałować. Obiecałam sobie, że powiem mu przy najbliższej okazji, że był to błąd i nie chce tego powtarzać. Nie było odpowiedniej chwili na taką rozmowę, a jemu znów udało się mnie pocałować, kolejny raz i kolejny. Nie odwzajemniałam buziaków, ale jednak też nie potrafiłam protestować. Później nadszedł dzień, kiedy sama miałam ochotę go pocałować, zrobiliśmy małą imprezę ze znajomymi i stało się. Przespaliśmy się ze sobą. Od tej pory już zupełnie nie wiem, co się ze mną dzieje. On strasznie jest za mną, jest idealny, opiekuńczy, wartościowy, uczuciowy, potrafi dać sobie ze wszystkim radę w życiu, wie, czego chce, jest otwarty. Uwielbiam jego cechy. Staram się do niego przekonać. Mimo że spotykamy się już od czterech miesięcy, to nie potrafię nazwać go swoim chłopakiem. Wiem, że może go to zranić. Nie wiem, co ja robię. Z jednej strony właśnie takiego faceta szukałam. Z drugiej nie potrafię zdzierżyć tego, że jest niższy ode mnie i tak do siebie nie pasujemy, mam kompleksy. Obecnie unikam często spotkań z nim, nikomu nie chcę pokazać, że to jakieś większe uczucie. Zachowuję się jak jakaś nastolatka, dzieciak, nie wiedzący czego chce. Strasznie się obwiniam za to. To wszystko to moja wina, nie potrafię kochać, nie potrafię zaakceptować siebie, nie umiem podjąć decyzji. Po 7 latach wróciłam do mieszkania u rodziców i wstydzę się przy nich pokazywać, że każdy mój związek trwa góra 3 miesiące. Wszystko robię z ukrycia, w kłamstwie. Dlatego właśnie obecnego chłopaka nie przedstawiłam jeszcze rodzicom. Nie wiem, czy przedstawię, mimo że za każdym razem wiedzą, kiedy z nim wychodzę. Później wracam po nocach. Łatwo się domyślić. Mój chłopak jest cudownym facetem, dojrzałym, mieszka sam. Ostatni związek miał około 3 lat temu, teraz chce być ze mną i chciałby ze mną zamieszkać. Ja wciąż się boję podjąć jakąkolwiek decyzji, boję się że go zdradzę, bo może go nie kocham, nie ufam sama sobie. Wiem, że nie potrafię być stanowcza, że nie wiem, czego chcę, że ciągle mam wątpliwości, a niedaleka jest droga od tego do zdrady, nawet jeśli tak naprawdę się nią brzydzę. Boję się odejść, bo może nic lepszego mnie nie spotka. Inni mnie zawodzili, a na niego mogę liczyć w 100%. Może powinnam mu powiedzieć, żeby schudł trochę. Może to pomoże mi się przełamać. Codziennie obwiniam się, że nie zasługuję na niego, co chwilę wmawiam sobie, że jego byłe były lepsze ode mnie. Były odważne, umiały pogadać z jego znajomymi, umiały być otwarte, kochać... Ja nie potrafię. Boję się, że nie sprostam jego uczuciom. Boję się odpowiedzialności, w kółko mam natłok myśli, wieczne analizy w głowie, to mi psuje humor, dołuje mnie, to z kolei po mnie widać. Nieraz nie potrafię się odezwać w towarzystwie. Albo gadam od rzeczy, albo głupio się uśmiecham. Nie dość, że odezwę się raz na godzinę, to jeszcze nie trafiam w temat. Nie wyobrażam sobie, co by było gdybym miała spotkać się z jego rodzicami. Nie umiałabym porozmawiać na poziomie. Każde słowo wypowiedziane analizuję, nie mam pewności siebie, nie wiem czego chce od życia, nie wiem na czym mi zależy, nie wiem nawet, czy chce być z tym chłopakiem. Znajomi mi mówią, ze mam się po prostu zakochać. Ale jak? Naprawdę chciałabym się w nim zakochać, tylko ciągle nie wiem, czy w nim, nie dam rady się zakochać czy może w ogóle nie potrafię kochać, a to każe mi trwać w tych dziwnych relacjach. W odróżnieniu od takich sytuacji kiedyś wydawało mi się, że kocham. Do tego stopnia, że widziałam całe swoje życie z daną osobą. Wystarczyła jedna niejasna odpowiedź lub gdy coś poszło nie po mojej myśli, żebym w głowie naroiła sobie milion dziwnych myśli i przypuszczeń. Kilka takich i powoli traciłam do danej osoby zaufanie. Później nienawidziłam siebie, i tak w kółko. Ja tylko chcę kochać i być kochaną. Jak oddać się miłości i nie analizować każdego słowa, które wypowiadam czy słyszę? Jak nie zamykać się w sobie? Nabrać pewności siebie i działać, a nie myśleć? Jak uwierzyć, że to jest to? Jak nie przejmować się tak przesadnie opinią innych? Nawet kiedy wydaje mi się, że zależy mi na kimś, to strasznie się boję, że go zdradzę, bo wiem, że nie panuję nad sobą w wielu sytuacjach, że działam wbrew sobie, że robię coś bezmyślnie. Trudno działać racjonalnie, skoro nie mam swojego zdania. Obecny chłopak nawet myśli o dzieciach ze mną. To jest moje wielkie marzenie, ale ciągle się obwiniam za to. Jak mogę mieć dzieci, skoro nie radzę sobie z relacjami z innymi? Jak mogę być odpowiedzialną matką, podjąć nowe obowiązki, skoro przeraża mnie odpowiedzialność za własne czyny i słowa? Proszę, dajcie mi nadzieję na normalność i normalne życie w przyszłości. Co ze mną jest nie tak? KOBIETA, 26 LAT ponad rok temu Wideo: Jak przestać brać rzeczy do siebie Wideo: Jak przestać brać wszystko do siebie? Zawartość: Kroki Pytania i odpowiedzi społeczności Porady Inne sekcje Czy znęcająca się osobowość kogoś innego sprawia, że ​​czujesz się bezwartościowy? Czy mylisz wybryki ludzi z subtelnymi obelgami? W większości przypadków sposób, w jaki człowiek się zachowuje, ma niewiele wspólnego z tobą osobiście. Ma to więcej wspólnego z tym, jak ta osoba została wychowana, jak radziła sobie z problemami emocjonalnymi lub innymi zmiennymi, takimi jak nastrój, poziom energii lub zdrowie. Należy o tym pamiętać, jeśli poczujesz się winny za rzeczy, na które nie masz wpływu. Aby przestać brać sprawy do siebie, weź pod uwagę czynniki sytuacyjne, a także motywacje i pochodzenie drugiej osoby. Zwiększenie pewności siebie i asertywna komunikacja są kluczem do radzenia sobie z komentarzami innych osób. Kroki Część 1 z 5: Znajdowanie perspektywy Zastanów się, czy coś w Twoim życiu spowodowało, że stałeś się bardziej wrażliwy. Czasami wrażliwość jest wynikiem tego, że ludzie byli dla ciebie szczególnie surowi lub złośliwi, albo porzucili cię w przeszłości. Weź pod uwagę swoje dzieciństwo, lata nastoletnie i późniejsze doświadczenia (jeśli takie istnieją). Wcześniejsze doświadczenia z odrzuceniem, osądem i porzuceniem mogą uczynić cię szczególnie wrażliwym na te rezultacie osoby z nadmiernie krytycznymi rodzicami lub opiekunami mogą być szczególnie wrażliwe (i mogą wykazywać oznaki niepokoju lub depresji). Rozplątanie niektórych z tych uczuć może pomóc ci zrozumieć, dlaczego tak się czujesz. Poświęć trochę czasu na zastanowienie się, dlaczego tak się czujesz i reagujesz. Czego się boisz? Dlaczego tak się go boisz? Pomyśl o tym. Może to wywołać intensywne emocje, w tym te pogrzebane, więc spodziewaj się, że praca nad tym problemem zajmie tygodnie, miesiące lub lata, z dużą ilością przerw, jeśli zostaniesz przytłoczony. Pomocna może być rozmowa z doradcą lub terapeutą. Sporządź listę swoich mocnych stron. Właśnie takie są opinie i zachowania ludzi. Stajemy się bardziej podatni na czyjeś opinie, jeśli czujemy się niepewni i przykładamy zbyt wiele własnej wartości do opinii i działań innych. Kiedy jesteś pewny swoich umiejętności, niegrzeczne zachowanie lub negatywna opinia innej osoby będzie mniej prawdopodobne, że wpłyną na Ciebie. Poczucie dumy i pewności siebie we własnych umiejętnościach jest ważniejsze niż przemijające opinie innych. Sporządź listę swoich mocnych stron i zdolności, aby zapamiętać swoje mocne listę rzeczy lub momentów, z których jesteś dumny. Nagradzaj się za te dobre rzeczy. Pomyśl o tym, jakie umiejętności demonstrujesz w tych chwilach. Jak możesz robić więcej takich rzeczy? Pomoże to w budowaniu pewności sobie, jak pomagasz innym. Wkład i pomaganie innym jest bardzo satysfakcjonujące i daje poczucie celu. To znacznie przyczynia się do poczucia pewności siebie. Przypomnij sobie o swoich korzyściach i wkładach dla innych wokół ciebie. Rozważ poświęcenie czasu w szpitalu, na szkolnej imprezie, w lokalnym społeczeństwie humanitarnym lub na stronie internetowej, takiej jak listę celów. Posiadanie rzeczy, nad którymi możesz pracować, daje poczucie własnej wartości i celu. Obejmuje to rzeczy, które chcesz ulepszyć lub zrobić postęp. Następnie podejmij każdy cel i podziel go na mniejsze kroki. Jak możesz zacząć dążyć do tego celu? Jaka mała rzecz mogłabyś teraz zrobić?Przypomnij sobie, że nie potrzebujesz niczyjej zgody. Jeśli jesteś szczególnie wrażliwy na to, jak ludzie Cię traktują, i często reagujesz przesadnie, możesz mieć silny radar do odrzucenia. Martwisz się, że robisz coś złego, jeśli zauważysz jakiekolwiek niezadowolenie i chcesz to naprawić. Jednak ważne jest, aby zrozumieć, że tylko dlatego, że ktoś nie jest z Ciebie zadowolony, nie oznacza, że ​​zrobiłeś coś złego. W wielu przypadkach oznacza to, że dana osoba nie jest z siebie zadowolona i oczekuje, że wypełnisz luki (co jest niemożliwe). Rozważ grę w terapię odrzucenia, aby delikatnie zwiększyć tolerancję porozmawiać z doradca zdrowia psychicznego. Jeśli uważasz, że zbyt wrażliwie reagujesz na komentarze innych osób, możesz skorzystać na rozmowie z doradcą. Ta osoba może pomóc Ci zidentyfikować problemy, które powodują Twoją nadwrażliwość. Mogą również sugerować strategie radzenia sobie z negatywnymi ludźmi. Czasami skrajna wrażliwość jest oznaką zaburzenia, takiego jak C-PTSD. Część 2 z 5: Koncentrowanie się na pozytywności Pracuj nad małymi sposobami, aby dodać pozytywnego charakteru swojemu życiu. Znalezienie małych sposobów spojrzenia na dobrą stronę może pomóc ci poczuć się trochę lepiej ze sobą i swoim życiem. Spróbuj zrobić coś małego, co podnosi na duchu. Uśmiech. Uśmiech może poprawić nastrój, ale może też być dziennik wdzięczności. Każdego wieczoru zapisz 3 dobre rzeczy, które wydarzyły się dzisiaj lub za które jesteś dla kogoś przypadkowy akt się pozytywnymi ludźmi. Nabierzesz większej pewności siebie i będziesz szczęśliwszy, jeśli będziesz przebywać z ludźmi, którzy dobrze Cię traktują. Usuń toksycznych ludzi ze swojego życia. Są to ludzie, którzy źle Cię traktują lub zrzucają na Ciebie wszystkie swoje problemy, nie odwzajemniając się w sposób wspierający. Bądź miły do innych. Bycie miłym dla ludzi, bez względu na to, czy jest to twój najlepszy przyjaciel, czy obcy, jest dobre zarówno dla ciebie, jak i dla nich. Szczerze słuchaj innych ludzi, rób przypadkowe akty dobroci i znajduj sposoby na wywołanie uśmiechu u innych. Odejdziesz trochę lepiej. Zająć się swoim ciałem. Poświęć trochę czasu na pielęgnację i ubieranie się, aby wyglądać jak najlepiej. Utrzymuj swoje ubrania w czystości i noś ubrania, które kochasz. Przekaż lub wyrzuć źle dopasowane lub stare ubrania. Zachowaj dobrą postawę, ponieważ może to poprawić na zewnątrz. Staraj się codziennie wychodzić na zewnątrz na łono natury. Jeśli to możliwe, spędź 20 minut lub więcej na świeżym powietrzu. Natura ma uspokajający i podnoszący na duchu wpływ na ludzi i może pomóc w podniesieniu podstawowego nastroju. Bądź kreatywny. Rób i twórz rzeczy. Robienie i tworzenie rzeczy jest przyjemne. Niesamowite jest trzymanie gotowego produktu czegoś, co stworzyłeś, a czego wcześniej nie było! Wzbogacanie i karmienie umysłu opiera się na sobie, a będziesz zainteresowany nowymi rzeczami, które wzbudzają wewnętrzne zainteresowanie, w przeciwieństwie do zewnętrznych interesów związanych z pieniędzmi lub prestiżem. Zrób coś, co samo w sobie przynosi satysfakcję (w przeciwieństwie do nagród zewnętrznych, takich jak pieniądze lub pochwała).Poszukaj zajęć, które pomogą Ci poczuć się szczęśliwszym lub bardziej zrelaksowanym. Co cię podnieca? (Jeśli chcesz, zrób listę). Spróbuj codziennie robić przynajmniej jedną z tych rzeczy. Pozwól sobie nie być szczęśliwy przez cały czas. Pozytywne myślenie jest przyjemne, ale nie jest praktyczne w 100% przypadków i to jest w porządku. Daj sobie czas i przestrzeń na radzenie sobie z trudnymi emocjami. Czasami możesz mieć ciężki czas. Czasami wystarczy włączyć smutną muzykę, spojrzeć przez okno i dobrze się rozpłakać. Uwolnij swoje emocje. Później możesz poczuć się karz się za to, że się zdenerwujesz. Każdy przeżywa ciężkie chwile i denerwuje się nimi. To normalne. Daj sobie czas na smutek, złość lub inne nieszczęście. Część 3 z 5: Asertywna komunikacja Mów głośniej. Kiedy poczujesz, że inna osoba jest niegrzeczna lub lekceważąca, powiedz o tym. Na przykład, jeśli ktoś ciągle żartuje, powiedz mu, jak się czujesz. Może nie zdawać sobie sprawy, jak bolesny lub agresywny wydaje się i jak wpływają na ciebie jego komentarze. Użyj instrukcji „ja”. Stwierdzenia „ja” pokazują, że jesteś gotów wziąć odpowiedzialność za własne myśli i zachowania. Skupia się to na tobie i twoich uczuciach, aby druga osoba nie miała wrażenia, że ​​ją atakujesz. Komunikacja bez przemocy może być przydatną techniką. To nie jest stwierdzenie „ja”: „Jesteś bardzo niegrzeczny i celowo próbujesz mnie skrzywdzić!”Oświadczenie „I”: „Czuję się zraniony, kiedy mówisz takie rzeczy”.To nie jest stwierdzenie „ja”: „Jesteś okropną osobą, która jest zbyt niedojrzała, by zobaczyć, że twoi przyjaciele już cię nie widzą!”Oświadczenie „I”: „Jest mi smutno, bo czuję, że nie spędzamy już dużo czasu i chciałbym widzieć Cię częściej”.Podejdź spokojnie do dyskusji. Atakowanie drugiej osoby najprawdopodobniej nie będzie zbyt wydajne. Raczej zachowaj spokój i wyjaśnij, że próbujesz nawiązać dialog. Chcesz komunikować się, jak się czujesz, zamiast walczyć z drugą osobą. Używaj odpowiedniego języka ciała. Kiedy komunikujesz się asertywnie, zwróć uwagę na to, jak trzymasz swoje ciało. Utrzymuj spokojny głos i neutralną głośność. Utrzymywać kontakt wzrokowy. Rozluźnij twarz i pozycję ciała. Rozpoznaj, kiedy nigdzie nie idziesz. Większość ludzi konstruktywnie zareaguje na stwierdzenia „ja” i pokojową, nieagresywną dyskusję. Niektórzy ludzie mogą się zdenerwować, więc jeśli rozmowa prowadzi donikąd, czas odejść. Możesz spróbować ponownie później lub po prostu zdystansować się od tej osoby. Miej świadomość, że niektórzy ludzie są agresywni. Mogą stosować taktyki obraźliwe emocjonalnie, takie jak poniżanie Cię, obwinianie Cię o wszystko lub unieważnianie Twoich uczuć. W pobliżu tej osoby możesz czuć się przestraszony, wyczerpany, niekomfortowy, zagrożony lub zły. Jeśli tak jest, osoba jest wysoce toksyczny i powinieneś ograniczyć kontakt z nimi tak bardzo, jak tylko możesz. Wyobraź sobie, że ktoś inny był traktowany w taki sam sposób, jak ty. Jak byś się czuł, kiedy przez to przechodzili? Co możesz powiedzieć tej osobie? Zastosuj to samo współczucie i troszcz się o nie masz pewności co do sytuacji lub masz stan (np. Autyzm), który wpływa na Twój osąd społeczny, poproś o poradę. Zwierz się komuś, komu ufasz, i zbadaj nadużycia w Internecie. Część 4 z 5: Spojrzenie na sytuację Oceń sytuację. Czasami bierzemy rzeczy do siebie i obwiniamy siebie za złe zachowanie. Na przykład zdenerwowane i emocjonalne dziecko może krzyczeć na ciebie: „Zrujnowałeś wszystko!” ponieważ wybrano niewłaściwy tort na przyjęcie 12-latka. Ważne jest, aby ocenić sytuację i przyznać, że przeciętne zachowanie preteen jest najprawdopodobniej spowodowane hormonami, zmianami życiowymi lub ich własną niezdolnością do regulowania reakcji emocjonalnych, gdy oczekiwania nie są spełniane. Prawdopodobnie ma to niewiele wspólnego z faktycznym wyborem ciasta lub rodzicielstwem. Unikaj wyolbrzymiania sytuacji. Czasami możemy zbyt wiele wczytać w sytuację opartą na wcześniejszych doświadczeniach lub przypuszczeniach dotyczących ludzi. To powoduje, że wyolbrzymiamy sytuację bez uczciwego patrzenia na fakty. Spróbuj spojrzeć krytycznie na sytuację. Nie wyciągaj pochopnych niszcz sytuacji. To jest idea, że ​​to „koniec świata”. Czy naprawdę jest tak źle?Unikaj myślenia, że ​​„zawsze” i „nigdy” się nie o wyjaśnienie. Jeśli usłyszysz komentarz, który uważasz za obraźliwy lub niegrzeczny, pomyśl o poproszeniu tej osoby o wyjaśnienie, co ma na myśli. Mogli błędnie określić, co mieli na myśli, lub mogliście źle usłyszeć. „Czy mógłbyś wyjaśnić? Nie jestem pewien, czy rozumiem”.„Nie jestem pewien, czy rozumiem, co właśnie powiedziałeś”.- Mogłem to źle usłyszeć. Czy mógłbyś to powtórzyć?Daj innym korzyść w postaci wątpliwości. Jeśli masz nawyk brania rzeczy do siebie, oznacza to, że często zakładasz, że ktoś kieruje na ciebie jakąś formę agresji, podczas gdy może tylko żartować lub mieć zły dzień. Może to być twój instynkt, by zareagować emocjonalnie, ale zatrzymaj się na chwilę. Może nie chodzi o ciebie. Przypomnij sobie zły dzień, który miałeś wcześniej. Czy to możliwe, że ta osoba ma dziś taki dzień?Pamiętaj, że mogą uznać to wydarzenie za błąd. Wszyscy mówimy rzeczy, których żałujemy, i może to być jeden z ich na czym jesteś wrażliwy. Możesz mieć pewne wyzwalacze, na które jesteś bardzo wrażliwy. Na przykład możesz czuć się bardzo wrażliwy na swoje ubrania, ponieważ twoja mama zawsze krytykowała to, co nosiłeś, gdy byłeś mały. Kiedy zidentyfikujesz swoje wyzwalacze, możesz przyznać, że możesz brać rzeczy zbyt może być również poinformowanie ludzi o wyzwalaczach. - Wolałbym, żebyś nie żartowała, że ​​jestem wiedźmą. Mój nos i twarz są dla mnie trochę obolałe, więc trochę swoją uwagę. Kiedy traktujesz rzeczy do siebie, przenosisz uwagę z tego, co ktoś powiedział lub zrobił, na to, jak się czujesz. Te uczucia mogą się nasilić, jeśli się na nich skupisz. Możesz nawet przyłapać się na ciągłym powtarzaniu tego, co powiedziałbyś tej osobie, gdybyś mógł. Nazywa się to ruminacją. Istnieje wiele strategii, które pomogą Ci przestać zastanawiać się nad problemem. Niektóre z nich obejmują: Spróbuj ćwiczeń uważności. Bądź obecny w chwili, która odciągnie Cię od poprzedniej chwili, nad którą się na spacer. Zmień scenerię, aby odwrócić uwagę od przerwę na zmartwienia. Daj sobie 20 minut na martwienie się o problem. Kiedy minie 20 minut, przejdź do czegoś innego. Część 5 z 5: Zrozumienie motywacji innych ludzi Weź pod uwagę czyjeś emocje. Niektóre osoby mogą agresywnie reagować na określone sytuacje lub źle się zachowywać po złym dniu. W takiej sytuacji ich wrogość jest przekazywana każdemu na ich drodze i nie ma z tobą nic wspólnego. Kiedy ludzie zachowują się agresywnie, często nie ma to z tobą nic wspólnego. Może są ... Mieć zły dzieńMiałem wcześniej do czynienia z trudną osobąPrzypomina się o sytuacji, która ich zdenerwowałaNie potrafi dobrze radzić sobie ze złością, strachem lub innymi emocjamiSpójrz, jak ta osoba traktuje innych. Mogą drażnić lub obrażać każdego, kogo spotkają. Niektórzy ludzie są po prostu tak antagonistyczni. Zapytaj siebie: Jak ta osoba wchodzi w interakcje z innymi ludźmi?Czy ta osoba zachowuje się w ten sposób ze wszystkimi (lub prawie wszystkimi)?Jaka jest treść ich wypowiedzi, w przeciwieństwie do tonu?Weź pod uwagę niepewność tej osoby. Czy mogliby poczuć się w jakiś sposób zagrożeni przez Ciebie? Jeśli tak, nie czuj się źle, że jesteś niesamowity. Pomyśl, jak możesz pomóc tej osobie poczuć się lepiej. Jeśli to możliwe, powiedz tej osobie komplement lub zapytaj, czy nie chciałaby o czymś umiejętności zarządzania emocjami drugiej osoby. Pamiętaj, że druga osoba może mieć słabe zdolności komunikacyjne i umiejętności zarządzania emocjami. Niektóre osoby nie uczą się, jak skutecznie komunikować się lub wyrażać emocje i zarządzać nimi. Należy o tym pamiętać, ponieważ pomaga to być cierpliwym i współczującym, podobnie jak w przypadku małego dziecka, które nie nauczyło się jeszcze regulować i wyrażać swoich emocji. Wyobraź sobie, że zachowuje się wewnętrzne dziecko, ponieważ ta osoba nie nauczyła się radzić sobie z problemami w dojrzały sposób. O wiele łatwiej jest być cierpliwym i współczującym, gdy wizualizujesz uczące się dziecko na czele swojego pochodzenie drugiej osoby. Niektórym ludziom brakuje lub mają inny zestaw umiejętności i norm społecznych. Czasami osoba może wydawać się niezręczna, a może nawet nieco niegrzeczna, kiedy nie ma takiego zamiaru. Niektóre osoby zachowują się w określony sposób i nie mają świadomości tego, jak odbierane są ich zachowania. Nie jest to zimne ani niegrzeczne zachowanie skierowane przeciwko tobie. Na przykład osoba z innej kultury, która jest nieco bardziej powściągliwa, może wydawać się zimna lub z określonymi niepełnosprawnościami, takimi jak autyzm lub niepełnosprawność intelektualna, mogą nie być świadome pewnych sygnałów społecznych lub zmian mowy. Mogą wydawać się niewrażliwi lub niegrzeczni, kiedy nie mają takiego ludzie mogą nie zdawać sobie sprawy, że ich „żartobliwe” zachowanie nie jest dobrze odbierane przez czy krytyka jest konstruktywna. Konstruktywna krytyka to sugestia, która ma ci pomóc. Nie jest to krytyka ani krytyka własnej wartości lub charakteru. Oceniającemu łatwo jest wskazać miejsca wymagające dopracowania. Ale czasami zapominamy o tym, jak bardzo ktoś świeci. Konstruktywna krytyka powinna mieć jasne i konkretne sposoby poprawy. Jest to sprzeczne z niekonstruktywną krytyką, która może być po prostu negatywną uwagą, która nie daje możliwości poprawy. Nie konstruktywne: „Artykuł jest niechlujny i słabo przytaczany. Drugi temat jest pozbawiony treści ”. (W tym komentarzu nie ma żadnych metod ulepszania).Konstruktywny: „Artykuł, który napisałeś, musi zawierać kilka dodatkowych odniesień i rozwinięcie drugiego tematu. Poza tym wygląda dobrze ”.Zdecydowanie nie konstruktywne: „To strasznie napisany artykuł”. Słuchanie krytyki, która nie jest konstruktywna, może być bolesne. Pomyśl jeszcze raz o umiejętnościach tej osoby w zarządzaniu swoimi emocjami i interakcji z pytania, gdy otrzymasz krytykę. Kiedy słyszysz krytykę, zwłaszcza jeśli nie słyszysz konstruktywnych uwag w ramach tej krytyki, zapytaj osobę, co mają na myśli. To pokazuje im, że cenisz ich opinie i jest taktycznym sposobem na poprawę ich zdolności do konstruktywnej krytyki. Na przykład, jeśli szef mówi: „To okropnie napisany artykuł”, możesz zapytać: „Chciałbym usłyszeć więcej szczegółów na temat tego, czego nie lubisz w tym artykule. Pracujmy razem, aby go ulepszyć . ” Pytania i odpowiedzi społeczności Co mogę zrobić, aby zwiększyć swoją pewność siebie, jeśli mam niskie poczucie własnej wartości? Rób rzeczy, w których jesteś dobry i które lubisz. Wypróbuj nowe hobby, ćwicz lub spędzaj czas z kimś, kogo kochasz. Pod koniec dnia każdy żyje we własnym świecie, więc bądź miły dla ludzi i rób to, co cię uszczęśliwia. Jak odnosimy się do kogoś, kto nie akceptuje swojej winy i nie chce być poprawiany? Powiedz im raz, a jeśli nadal będą próbować udowodnić, że mają rację lub mają rację, po prostu powiedz dobrze i opuść sytuację. Skąd mam wiedzieć, czy powinienem zostać, czy opuścić związek? Zadaj sobie kilka pytań. Czy razem rośniemy? Czy lubię je, czy tylko myśl o nich? Szukaj też wszelkich nadużyć. Czy twój partner izoluje cię od innych? Czy szybko stają się zazdrośni? Czy ciągle oskarżają cię o oszukiwanie (nawet w żartobliwy sposób)? Czy często cię nazywają, poniżają, unieważniają lub krytykują? Czy wyśmiewają się z Twoich hobby i zainteresowań, ale wymagają, abyś był tam, gdy chcą cieszyć się czymś, co im się podoba? Jak nie czuję się urażony, kiedy ludziom nie podoba się to, co lubię? Zadaj sobie pytanie: dlaczego jest to dla mnie ważne, jeśli innym ludziom podoba się to samo, co ja? Czy wpływa to na moją radość z tych rzeczy? Gdybyśmy wszyscy mieli te same zainteresowania, świat byłby bardzo nudnym miejscem. Jeśli chcesz przebywać wśród ludzi, którzy podzielają Twoją pasję, poszukaj społeczności fanów lokalnie i online. Ale nie oczekuj, że inni polubią to samo co Ty; zamiast tego niech to będzie miła niespodzianka, kiedy to zrobią. Czy wahania nastroju są normalne? Ponieważ mój chłopak i ja spędziliśmy razem 6 godzin, nie mówiąc ani słowa z powodu jego nastroju, czułem się źle i niezręcznie. Komunikacja to jedna z najważniejszych rzeczy w związku. Absolutnie ważne jest, aby rozmawiać i być ze sobą otwarci na temat swoich emocji. Jeśli twój chłopak był w niecodziennym nastroju, zapytaj go o to. Zapytaj go, czy wszystko w porządku, czy coś się stało. Jeśli odmówi, prawdopodobnie miał po prostu zły dzień, który czasami zdarzają mu się wszyscy. A jeśli jestem wrażliwa na swoje ciało, na przykład to, jaka jestem chuda lub jak krzywe są moje zęby? Jak nie brać tego do serca, kiedy ktoś wspomina o tych cechach? Najcięższą pracą jest zaakceptowanie siebie takiego, jakim jesteś, niedoskonałości i tak dalej. Poproś Boga, aby pokazał ci, jak cię widzi, i pomógł ci docenić siebie tak, jak On cię ceni. Prawdziwe bezpieczeństwo bierze się ze zrozumienia, jak głęboko nasz Stwórca nas akceptuje i kocha. Mój problem polega na tym, że osobiście biorę małe rzeczy, na przykład ktoś zapomina odebrać pustą butelkę z kosza na śmieci. Co mam zrobić, żeby się tym nie wściekać? Zadaj sobie pytanie: czy wpłynie to na mnie za 5 lat? Jeśli odpowiedź brzmi „nie”, nie myśl o tym za dużo. Jesteśmy ludźmi, nikt nie jest doskonały. Popełniamy błędy. Zapominanie o czymś tak nieistotnym nie czyni cię głupim, tylko normalnym człowiekiem, który zapomina. Nic w tym złego. Dlaczego tak bardzo zależy nam na tym, co myślą o nas inni ludzie? To jest w naszym DNA - jesteśmy gatunkiem społecznym. Razem dokonaliśmy niesamowitych osiągnięć wielkości, których żaden człowiek nie mógłby osiągnąć sam przez milion lat. To normalne, że zastanawiasz się, co myślą inni, tak jak normalne jest branie pod uwagę uczuć innych osób, kiedy coś robisz lub mówisz. Musisz tylko znaleźć równowagę. Jedyną osobą, na której myślach powinieneś najbardziej się przejmować, jesteś ty sam. Ktoś, kto jest autystyczny i transpłciowy, miał atak paniki i zaczął mówić przekleństwa i obrażać mnie. To mnie naprawdę zdenerwowało i staram się nie brać tego do serca. Jakakolwiek rada? Spróbuj poczytać trochę więcej o autystycznych załamaniach, z którymi ta osoba mogła mieć do czynienia. Podczas krachu osoba autystyczna ma ograniczoną kontrolę nad swoim zachowaniem i może mieć wrażenie, że cały jej świat się rozpada. Osoba wypowiedziała te słowa, kiedy miała zmieniony stan umysłu i mógł to być jedyny sposób na wyrażenie tego, jak naprawdę okropnie się czuła. Potraktuj ich słowa jako wyraz tego, jak się wtedy czuli, a nie odbicia czegokolwiek o tobie. Warto też zapytać ich, co chcieliby, abyś zrobił następnym razem, gdy tak się stanie, abyś mógł skupić się na radzeniu sobie z sytuacją, zamiast martwić się o to, co dokładnie wyjdzie z ich ust. A jeśli powiedzieli coś, co szczególnie Ci przeszkadzało, zawsze możesz zapytać „Czy miałeś to na myśli, mówiąc _____ podczas swojego krachu?” W przeciwnym razie załóżmy, że nie mieli tego na myśli. Jak mogę sprawdzić, czy ktoś żartuje, czy nie? Upewnij się, że słuchasz ich tonu, kiedy mówią. Mogą się śmiać lub bawić się, jeśli żartują. Jeśli nadal nie jesteś pewien lub nie możesz powiedzieć, możesz zapytać ich, czy żartują, czy nie. Porady Zrozumienie swoich uczuć i nabranie odpowiedniej perspektywy może być czasochłonne. Miej cierpliwość do siebie. Szukanie dobrej strony nie rozwiąże wszystkich problemów, ale może trochę pomóc. Jeśli skupisz się na dobrych rzeczach w swoim życiu i wzmocnisz je, może to pomóc Ci poczuć się bardziej odpornym w trudnych czasach. Budowanie umiejętności asertywności może pomóc Ci stanąć w obronie siebie i poczuć się mniej jak wycieraczka.

jak nie brac do siebie wszystkiego